A zacznę od pewnej pozycji, która w rączki wpadła mi jakby zupełnym przypadkiem. "Bukareszt. Kurz i krew" to reportaż. Brr, na samo to słowo odechciewa mi się czytać, podobnie mam z biografiami. Podświadomie wiem, że będzie dużo dat, faktów a mało pożywki dla wyobraźni. Mimo tego książkę postanowiłam przeczytać. I Wam też radzę.
Nie wiem jakie słowa mogą dobrze ją opisać... Z jednej strony poetycka, z drugiej - okrutnie realistyczna. Odwołująca się do historii Europy, ale też do pojedynczych ludzkich istnień. Fascynująca i obrazowa; przysięgam, że nie w niewielu książkach znalazłam tak poetyckie a zarazem dokładne opisy architektury czy topografii miasta.
Rumunia zafascynowała mnie. Bukareszt - owrzodzony na obrzeżach, w centrum mocno przypudrowany. Opuszczone, zdziczałe psy porozrzucane po całym mieście, z jednej strony stanowiące zagrożenie z innej będące wizytówką miasta. Bo Bukareszt (tak jak ta książka) to trudne piękno, to tytułowy kurz i krew. Poetyczne ponad miarę, dla kogoś, kto lubi piękno nieoczywiste, zakurzone i zmęczone. Miasto nazywane "Mały Paryżem", zmęczone rządami dyktatorskiego prezydenta, którego cień dalej posępnie zwisa nad Rumunią, choć od egzekucji Nikolaja Ceausescu minęło ponad 25 lat.
Małgorzata Rejmer w hipnotyzujący sposób snuję historię o tym kraju. Z lekkością i jednocześnie ogromnym szacunkiem przedstawia czytelnikowi historię i mentalność Rumunów, o których mówi, że są fatalistami.
Polecam tym, którzy poszukują wzruszeń, którzy poszukują piękna a są tak wybredni, ze satysfakcjonuje ich tylko to nieoczywiste. Książka spodoba się też pasjonatom historii; część poświęcona komunistycznej Rumunii jest obszerna i równie fascynująca co reszta.
Przed autorką chylę czoła i padm na kolana, bo stworzyła coś, co wydawało mi się zupełnie niemożliwe - poetyczny reportaż.
A tu Strachy na Lachy i ich Grudniowy Blues o Bukareszcie; czyli muzycznie o rewolucji:
Dajcie znać czy nie przynudzam! Mam tą manierę, że mówiąc o czymś co mnie fascynuje to zapominam, ze ma to też zafascynować słuchacza :) Mam nadzieję, że Was zachęciłam a jeśli nie, to dajcie znać czemu!
Miłego czytania (lub nie ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz