Kto ty jesteś? Pisarz mały!

A przynajmniej staram się nim być, a to już zawsze coś, no nie?

Przywitałam się właśnie z odwiecznym problemem pisarzy/blogerów/felietonistów/etc, tak zwanym traumatycznym pierwszym zdaniem. Niemoc w palcach w momencie, kiedy masz wystukać zdanie, które podobno (i oczywiście w teorii) ma zachęcić ludzi czytanie Twoich wypocin jest paraliżująca. I już się chciałam poddać, kiedy zorientowałam się, że właśnie o tym chcę napisać, prawda?
O pisarskich (lub pseudopisarskich, hihi) mocach i niemocach, o kilkunastu kubkach po kawie na biurku, o tym jednym zasrany zdaniu, którego nijak nie da się skleić i wszystko nam psuje... I gdzieś może uda mi się zmotywować samą siebie (a może i kogoś z Was, co byłoby naprawdę super!) do publikowania swoich tworów.

Piszę od dziecka. Zaliczałam już pisanie do szuflady, blogowanie, szkolne konkursy, znów blogowanie. Na większa i na mniejszą skalę, z sukcesem sporym lub znikomym. Zwykle jednak spotykał mnie dół i marzenie o wydaniu książki odkładałam na półkę. Co to znaczy dół? To znaczy milion kurwów i chujów pod nosem bo word nie chce współpracować, bo jestem zmęczona ale muszę to napisać, bo to, co siedzi w głowie nie chce z niej wyjść w postaci słowa pisanego zapierając się pry tym jak osioł.
Źle się z tym czułam bo wiem, że nie bez powodu tak mnie do tego ciągnie, ze może to jest to słynne powołanie, którego tak wszyscy szukają? Ale jak ja śmiem czuć się powołana skoro nie potrafię niczego dokończyć i piszę w tak dużym stresie.
Stąd myśl, ze może nie tylko ja tak mam... Może nie jestem jedyną niby-pisarką, której najlepiej pisze się w nocy, na przykład takiej, po której rano musi wstać i być gotowa do pracy? Może ktoś, tak samo jak ja, odkłada swoje marzenia o karierze pisarskiej tylko dlatego, że ma pisarski kryzys?

Dlatego tu jestem! Będę pisać (nie wiem do kogo, może być i do pustki, ważne, ze to z siebie wyrzucę!) o tym, czy lepiej skończyć rozdział czy mieć wory pod oczami na drugi dzień. O inspiracjach i o tym, jak się skurczybyki chowają po kątach i jak ciężko je znaleźć. No i przede wszystkim o tym jak pisać i nie zwariować (nie żebym sama wiedziała, dojdziemy do tego wspólnie).



Podsyłajcie linki do swoich blogów z opowiadaniami, wierszami czy może narzekaniami takie, ja moje. Z chęcią podlinkuje je u siebie, oczywiście, jeśli będę je stu procentowo polecać (a jestem wybredna, taki ze mnie mały hipokryta ;))

Ah, no i mówcie mi Nora. Fajnie, że wpadliście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Etykiety